Nie tak dawno usłyszałem, poniższą wielce pouczającą historię:
– Pan profesor, starszy człowiek, mikrej postury otrzymał za zadanie przeprowadzenie wykładu z przyszłymi managerami firmy X, nt priorytetów gwarantujących rozwój firmy. Miał na to jedną godzinę wykładu. W tej nad wyraz mocno ograniczonej czasowo sytuacji, po głębszym zastanowieniu, zrobił to tak.
Postawił na stole dzban, do którego wrzucił po sam wierzch garście kamyków i zapytał – czy dzban jest pełny? Prawie natychmiast gromko zabrzmiały liczne glosy, tak! – dzban jest pełny!
Starszy profesor uśmiechnął się pobłażliwie, zatoczył zatroskanym wzrokiem po słuchaczach i… do dzbana wrzucił garście żwiru, i zapytał – czy dzban jest pełny? Tym razem nie było już tak gromko, ponieważ część słuchaczy zrozumiała, o co pyta profesor. Padły odpowiedzi po części na – tak i na – nie. Profesor z uśmiechem dosypał do dzbana piasek i zadał to samo pytanie. I, tym razem słuchacze odpowiedzieli, że – tak! Profesor z pobłażliwym uśmiechem do dzbana dolał… wody! Teraz dzban był pełny.
Dalej postąpił odwrotnie. Do dzbana najpierw nalał wody napełniając go do pełna, próbując następnie dodać piasek, żwir i kamyki…
Jakie wnioski dla przeszłych menadżerów? Inwersja priorytetów powoduje to, że wywoływanie zadań o niskim priorytecie /woda/ blokuje zadania z wysokim priorytetem /kamienie/, co w prostej konsekwencji ogranicza rozwój firmy a nawet prowadzić może do jej upadku.
Podobnie w życiu osobistym i… społecznym. Też musimy winniśmy mieć priorytety. Od tych najważniejszych po najmniej istotne, wtedy całość ma sens. Takim priorytetem na teraz dla mnie jest rodzina – zdrowie… i otoczenie, którym jest dla mnie przyroda z całym jej pozytywnym jestestwem i ludzie; sąsiad – znajomi – przyjaciele oraz pozytywna władza, wszyscy we wzajemnych dobrych relacjach, opartych na uczciwości i wzajemnym szacunku
Co ciekawe im człek starszy tym priorytety są bardziej doceniane?
Ale, ale co ja tu chciałem przez to powiedzieć. Otóż w związku z zapowiedzianym zjazdem rodziny na m-c lipiec w domu i ogrodzie od wiosny trwają prace modernizacyjno- adaptacyjne. Wieczorami padam na popularny pysk. Tym samym blog siłą rzeczy… nie jest priorytetem.
Poza tym do dzisiaj dźwięczą mi słowa jednego z prominentnych członków władz samorządowych, który onegdaj zwrócił się do mnie po sesji RM, tymi słowa – panie Koralewski ja pana nawet rozumiem, ale ubędą dwa pokolenia / chyba przesądził?/ zanim inni zrozumieją, tylko pana już nie będzie! Dzisiaj coraz bardziej zastanawiam się nad tym słowami.
W takim razie, co dalej? To samo! Tyle tylko, … że priorytety!!! POZDRAWIAM.JK
Najnowsze komentarze