Szanowni Państwo!
Poniżej przedstawiam Wam trudną walkę o dobrego nauczyciela! Czyli społeczna inicjatywa rodziców w sprawie edukacji własnych dzieci! Wyraź swoją opinię.
A oto odpowiedź Pani Dyrektor:
Lubień Kujawski 30.08.2011
Szanowni Rodzice! Pani Dyrektor!
Na wstępie jeszcze raz chciałbym wyrazić dla Rodziców słowa uznania i szacunku za publiczne zajęcie stanowiska w sprawie nauczania swoich dzieci. W dzisiejszych czasach coraz trudniej o takie postawy. I to jest jak na razie jedyna wygrana.
Wyraziliśmy swoją wolę dla dobra naszych milusińskich. I jak się okazuje to nie my, a Pani Dyrektor wie lepiej, co jest dla nich dobrem, a my rodzice nie mamy nic do powiedzenia.
Pani dyrektor od początku z góry, już znacznie wcześniej podjętą decyzją, zajmowała jednoznaczną postawę – „na NIE”! Swoją postawą w żadnym momencie nie przychyliła się do naszego pisma. Ta determinacja była i jest zastanawiająca…
Pani Dyrektor!
Proszę wskazać jakimi to przesłankami kierowała się Pani przesuwając bezterminowo panią Magdę Gołębiewską na miejsce pani Joanny Karbowskiej i odwrotnie? W naszej petycji jasno i precyzyjnie napisaliśmy dlaczego chcemy aby nasze dzieci uczyła p. Karbowska! Przytaczając /poniżej/ Pani słowa wychwyciłem kilka niejasności w delikatnym tego słowa znaczeniu!
Po pierwsze:
Zasłanianie się tak zwaną ciągłością nauczania jest nieco pokrętne.
Pisze Pani (w odpowiedzi na petycję ) ”Mając na uwadze (…), właściwą realizację podstawy programowej do końca klasy trzeciej opiekę nad uczniami powierzono nauczycielowi, który w sumie będzie pracować z
dziećmi nieprzerwanie przez 1,5 roku.”Gdyby p. Karbowska była zatrudniona dalej z naszymi dziećmi to jej okres nauczania wyniósłby 21.5 m-cy wobec 15 m-cy p. Gołębiewskiej! Jeśli chodzi o tak zwaną ciągłość, to według mnie i pewnie rodziców także, ciągłość nauczania zdeterminowana jest ilością przepracowanych miesięcy, a w tym wypadku czas gra zdecydowanie na korzyść p. Joanny! Nie bez znaczenia jest także to, że w piśmie skierowanym do nas – RODZICÓW napisała Pani, że powrót Pani Karbowskiej wypada w listopadzie. Jak można jawnie nie pisać prawdy?
Wiem, ze sprawdzonych źródeł, że p. Joanna mogłaby wrócić do pracy już w połowie października, co zmienia postać rzeczy, gdyż jest to początek roku szkolnego!Po drugie:
Podnosi Pani argument, że –„W przypadku Państwa dzieci zmiana nauczyciela byłaby już czwartą zmianą w trakcie ich edukacji”. Nie można się z taką argumentacja zgodzić. Zmiany faktycznie dotyczą kręgu dwóch osób!
Dlaczego Pani Karbowska nie może powrócić do swoich dzieci? Piszę słowo swoich bez cudzysłowu, ponieważ my wszyscy rodzice widzimy i cenimy to, że pani Karbowska traktuje nasze dzieci tak, jak byłyby jej własnymi! My RODZICE chcemy dalej oddać jej nasze dzieci ufając, że tak jak dotychczas nie zawiedzie naszego zaufania i co najważniejsze nie zawiedzie naszych dzieci, które nie mogą się doczekać powrotu swojej pani! Pani Karbowska to wg mnie nauczyciel-pasjonat, pracujący naprawdę nie tylko dla pieniędzy, co dla satysfakcji. Wiemy, że ma małe dzieci i pewnie większość jej wypłaty, jak się domyślam pochłania pensja opiekunki. Kocha swój zawód. Ma w sobie coś takiego co popularnie nazywa się „to coś”, co dzieci szybko wyczuwają i akceptują. Tworzy wokół dzieci świat im przyjazny, w którym chętnie się uczą i nie stresują się . A to jest niezmiernie ważne dla dzieci, ich rodziców i społecznego otoczenia na teraz i na przyszłość w myśl przysłowia „czym skorupa za młodu nasiąknie tym na starość trąci”.
Szanowna Pani Dyrektor!
Pani Minister Edukacji Narodowej ogłosiła nadchodzący tok szkolny Rokiem Szkoły z Pasją. W założeniach określa jasno, że „Rodzice są współtwórcami szkoły. Troszczą się o jakość i atrakcyjność edukacji dla swoich dzieci. Oczekują od szkoły skutecznej pracy dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej, prowadzonej z pasją i w bliskiej z nimi współpracy. Wymagają tego nie tylko od szkoły, ale i od organu ją prowadzącego. Interweniują konstruktywnie, w trosce o potrzeby i możliwości wszystkich dzieci. Współpracują ze szkołą, dzięki czemu wzbogacają jej potencjał, dając jednocześnie dziecku pozytywny przykład angażowania się w sprawy społeczne.”
Powinna Pani to zrozumieć! Jest Pani także rodzicem i na pewno wie Pani, co jest dla swoich dzieci najlepsze! Prosimy, by Pani moc sprawcza przywróciła stan poprzedni! Przywracając panią Karbowską na poprzednie stanowisko dałaby Pani profesjonalny wyraz uwzględnienia dobra naszych dzieci, wskazując tym samym, iż obce jest dla Pani partykularne podejście do rzeczonej sprawy.
Jan Koralewski
Poniżej przedstawiam stanowisko UM w Lubieniu Kujawskim:
Oraz odpowiedź Pani Dyrektor:
Szanowni Państwo!
Pragnę zamieścić własny komentarz do prezentowanej sprawy. Opieram się na rozmowach z rodzicami uczniów oraz zainteresowanymi osobami, w tym pracującymi w oświacie.
Petycja to nic innego jak prośba. Prosiliśmy o przewrócenie p. Joanny Karbowskiej do pracy nauczyciela – wychowawcy naszych dzieci. Treść petycji była jasna: dla naszych dzieci p. Karbowska jest „ich panią”. Nigdy nie wypowiadaliśmy się negatywnie na temat p. Gołębiewskiej, z którą mieliśmy okazję współpracować przez 5 miesięcy, ani nie podważaliśmy jej kwalifikacji oraz wieloletniego doświadczenia w pracy z dziećmi. Trafnie ujął to ,,Eminen” – „(…)Chcę przy okazji dodać że tak stanowcze zajęcie stanowiska przez rodziców nie jest „zamachem” na p. Magdę Gołębiewską(…)”
W artykule (Gazeta Pomorska wyd. 16.09.2011r.) pani Dyrektor martwi się, że Pani Karbowska potrzebowałaby dużo czasu „na zorientowanie się, co z podstawy programowej zostało opanowane, a co nie.” Spytałem więc kilku doświadczonych pedagogów ile konkretnie czasu by to zajęło? Wszyscy odpowiedzieli podobnie. Nauczyciele, jak wszyscy fachowcy, znają się na swojej pracy i dla nich przekazanie stosownych i nieodzownych wiadomości, nie stanowi problemu. W naszej szkole wielu nauczycieli poradziło sobie w tej sytuacji, wracając po kilku miesiącach, po roku czy nawet po kilku latach.
Z podstawą programową p. Karbowska musiała się zapoznać jeszcze zanim zaczęła uczyć w naszej klasie. Informacje o osiągnięciach uczniów są zapewne w dzienniku szkolnym. A zdobycie bardziej szczegółowej wiedzy o uczniach zajęłoby tyle czasu, ile p. Gołębiewska zechciałaby poświęcić na ich wyjawienie. Sądzę, że nie trwałoby to zbyt długo, bo przecież p. Joanna poznawała nasze dzieci przez 13 miesięcy, więc zna je doskonale!
A teraz małe sprostowanie dotyczące ciągłości nauczania. Gdy pani Asia wróci do swojej klasy, to łączny okres nauczania wyniesie 21,5 m-ca / wobec 30 możliwych/. Natomiast gdy p. Gołębiewska zostanie, to będzie to tylko 13 m-cy.
W innych szkołach ciągłość rozumie się podobnie, jako długość pracy z jedną klasą, co potwierdza moja synowa. W jej szkole z urlopu macierzyńskiego wraca się na to samo stanowisko – dodaje, że to uświęcona norma. Tak więc to, co twierdzi w tej materii pani dyrektor, nie ma racjonalnych podstaw. Po naszemu nie trzyma się kupy. Jeśli mam być szczery – to powiem, że ręce człowiekowi opadają wobec takiej argumentacji.
Na marginesie dodam, że pani dyrektor zrobiła pani Magdzie Gołębiewskiej niedźwiedzią przysługę…
A organ nadzoru założycielskiego, czy też pedagogicznego, wg mojej oceny winien się zastanowić nad dalszymi kompetencjami pani dyrektor, jako dyrektorki ZPO.
Jan Koralewski
Nieodżałowana Pani Joasia…Indywidualne podejście do każdego ucznia i ta PASJA która kazała jej widzieć w każdym ze swoich dzieci nieoszlifowany diament!
Chcę przy okazji dodać że tak stanowcze zajęcie stanowiska przez rodziców nie jest „zamachem” na p.Magdę Gołębiewską jak i jej niepodważalne kwalifikacje a co najważniejsze wieloletnie doświadczenie w pracy z dziecmi.
Jednak Nasze Dzieci traktowały i traktują p.Joasię jak przewodnika który bezpiecznie prowadził je po trudnym ,”czerwonym” szlaku początków edukacji.
Ale cóz czynić kiedy decyduje siła wyższa….
Dobrze, że ktoś się wreszcie za to zabrał! Pani dyrektor od dawna ma rodziców gdzieś! Dlaczego ona tak uparcie stoi przy swoim? Przecież racje są po stronie p. Joanny! Trzymam kciuki i mam nadzieję, że sprawiedliwości stanie sie za dość!
No właśnie! Dlaczego tak uparcie stoi przy swoim? Ja się domyślam a wy nie? Wszystko zależy kto z kim i kiedy. Trochę na ten temat wiem! Widocznie pani Karbowska z nikim i nigdy… Za małe znajomości ma! Dobrze, że chociaż rodzice walczą o wartościowego nauczyciela. W naszym kraju to „towar”deficytowy!
Pani Karbowska ma duże znajomości. Dzięki temu należy do świty pani dyrektor.
Chciałem zaznaczyć, że powyższa wypowiedz nie została napisana przez moją osobę. Posługuję się pseudonimem Andy od dłuższego czasu, zabierałem głos w wielu sprawach. Z resztą mój hologram przy nicku jest czerwony. Informuję, żeby ktoś potem nie przypisywał mi nie moich słów. Widać są ludzie, którzy zazdroszczą mi własnego zdania.
ja się w ogóle zastanawiam czy w tej szkole rodzice mają jeszcze coś do powiedzenia?skoro petycję podpisali wszyscy,to może trzeba by się nad tym zastanowić???no chyba że priorytetem są tu kumoterstwo lub podobny diabeł,bo coś tu chyba brzydko pachnie… a pani dyrektor niech naprawdę zaintersuje się dobrem dzieci…
Potrzeba nam zmian,bezwzględnie.Na plebanii się udało to dlaczego nie w szkole?
Nierozłączne Panie Dyrektor-duet jakich mało.Każda dyktatura predzej czy pózniej okazuje sie utopią i mam nadzieję że ten kilkunastoletni(!)dyktat zmierza juz z wolna do upadku.
Trzeba nam młodej krwi:)
Gdyby pani Krystyna Ziemińska była dyrektorem prywatnej szkoły opłacanej przez rodziców, to po pierwsze podjęcie takiej decyzji byłoby niemożliwe, ponieważ nie byłoby akceptowalne przez rodziców, którzy finansując szkołę realizują aspiracje edukacyjne dla swych dzieci na najwyższym poziomie nauczania A po drugie zostałaby zwolniona ze stanowiska w pięć minut. Może by to wielu coś nauczyło.
Jeżeli chodzi o Szkołę naszą kochaną to jest dużo do zrobienia. Chociażby przeniesienie Przedszkola do niezależnego budynku (przedszkole na trzecim piętrze to paranoja). Ponadto podział na maluchy i starszaki to następny problem, a największy problem to plac zabaw, który nie spelnia żadnych wymogów jeżeli chodzi o bezpieczeństwo dzieci
Bardzo się cieszę, że istnieją tacy ludzie jak pan Koralewski-urodzony społecznik, który ma odwagę zawalczyć w słusznej sprawie. Najłatwiej jest być biernym i się nie wychylać, bo taka postawa jest najwygodniejsza. Skoro znalazł się jednak przewodnik, który uzyskał 100% poparcia ze strony pozostałych rodziców klasy prowadzonej przez p.Karbowską to świadczy to o tym, że jego głos nie jest głosem jednostki, która rzekomo chce zburzyć spokój społeczy ,ale reprezentuje on grupę ludzi, którzy kierują się najważniejszą z możliwych pobudek bo DOBREM SWOICH DZIECI. Prowadzony przez p.Koralewskiego blog jest miejscem gdzie można bez obaw wyrazić swoją opinię w danej sprawie gdyż jest ona całkowicie ANONIMOWA!!!!!!! Dlatego zachęcam innych do zajęcia stanowiska w sprawie pani Karbowskiej, gdyż odnoszę wrażenie że z jakiejś przyczyny komentarze w tej sprawie ucichły.
Jak każdy blog oparty na wordpress, jest w 100% anonimowy i osoba z zewnątrz nie możliwości sprawdzenia, kto jest autorem danego komentarza. Moje pytanie brzmi: co gdyby blog nie był anonimowy? Czy przypadkiem nie żyjemy w demokratycznym kraju, gdzie każdy ma prawo wyrażać swoją opinię, bronić swoich poglądów? Jeżeli ktoś myśli inaczej, to chyba powinien wrócić do lektury Orwella, bo „Wielki Brat” nie jest postacią, z której należy brać przykład… Nie bójmy się więc (bo nie ma kogo) i piszmy co myślimy! Gratuluję Panu Koralewskiemu bloga i życzę wytrwałości w walce o swoje racje!
Nie obrażając nikogo proszę odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego Pani Karbowska „Anioł cnót wszelkich” ma czelność porównywać się a wręcz wykazywać swoją domniemaną wyższość nad pedagogami z wieloletnim dorobkiem takimi jak np. Pani Gołębiewska???
Oczywsitą sprawą jest to iż dyrektor szkoły ma pełną autonomię w sprawach obsadzania stanowisk w swojej szkole! Pani Karbowska „nosi” głowę wysoko i przestraszyła się pracy z dziećmi w przedszkolu przez całe 8 godzin dziennie, gdyż jest to wyraźnie ponad jej siły!!! Czy Państwo uważają takie posunięcie Dyrektora szkoły za uwłaczające Pani karbowskiej?…
Postanowiłam zabrać głos w sprawie, która mnie bezpośrednio dotyczy.
Przykro mi, że są osoby takie jak „obserwator”, które krzywdząco, cynicznie i jednostronnie podchodzą do prezentowanej sprawy.
Chciałabym zaakcentować fakt, że mimochodem stałam się „przedmiotem” walki rodziców z dyrekcją ZPO! Ucząc dzieci w klasach młodszych starałam się robić to jak najlepiej. Mam własne dzieci i wiem jaki skarb rodzice powierzają nauczyczycielom i dlatego swoją pracą robiłam wszystko, by nie zawieść ani dzieci ani rodziców! Rodzice to docenili, postanowili zawalczyć, za co im serdecznie dziękuję. Czy jest w tym coś złego?
Nigdy nie porównywałam się, a tym bardziej nie wykazywałam domniemanej wyższości, nad P. Magdą i jej dorobkiem zawodowym! Nigdy także nie oczerniałam, nie szkalowałam ani nie ferowałam niesprawiedliwych wyroków, gdyż nie leży to w mojej naturze.
Oczywiście, że dyrektor szkoły ma pełną autonomię w sprawach obsadzania stanowisk w swojej szkole!” I dlatego tak jak wcześniej zaznaczyłam(Gazeta Pomorska wyd. 16.09.2011 str. 14). decyzjom dyrekcji się podporządkuję!
Nie boję się pracy w przedszkolu, ani nie uwłacza to mojej osobie! Skończyłam ( nie z przypadku a świadomego wyboru) magisterskie studia dzienne na UŁ i jestem bardzo dobrze przygotowana do pracy z dziećmi także w tej grupie wiekowej!
Przykro mi, że ktoś ocenia mnie w ten sposób prawdopodobnie mnie nawet nie znając. Lubiłam a nawet kochałam swoją pracę a teraz dostaję za to „po głowie”, którą ku uciesze niektórych, powinnam schować w piasek!
Dostała pracę i tak pani po znajomości. W czym problem?
No to ja widzę,że tu już się zaczyna obrażani Pani Joanny,która nie bierze czynnego udziału w tym sporze,bo inaczej nazwać tego nie można.To rodzice o nią walczą i o swoje racje w tym względzie.A rację mają i tylko Poni dyrektor nie chce tego uwzględnić,bo chyba jest jej to nie na rękę.Za wcześnie mówić głośno dlaczego decyzja Pani dyrektor była taka a nie inna.Wszyscy wiedzą jakie pobudki nią kierowały przy zatrudnieniu Pani Gołębiewskiej.Pani Ziemińska najlepiej wie o co chodzi.To jest małe miasto i pewnych rzeczy nie da się ukryć.Pani Gołębiewska jest OK,ale w niczym nie jest lepsza od Pani Joanny.Żal patrzeć na to co dzieje się w szkole i podpisuję się oburącz pod stwierdzeniem,że PORA NA ZMIANY !
pani dyrektor zachowuje się jakby szkoła; dzieci i nauczyciele byli jej własnością (chyba nie te czasy) Proponuje zapoznać się z nową ustawą oświatową i roli dyrektora szkoły. Dla mnie sprawa jest jasna skoro wszyscy rodzice chcą powrotu pJoanny to jest jasne że tak powinno być. Kompetencji pań nie znam ale p Gołębiewska miała około cztery lata przerwy w nauczaniu a to chyba dość dużo.Rodzice nie odpuszczajcie macie racje to władza jest dla nas a nie odwrotnie
Jak dla mnie to nie ma tu żadnych niejasności. ,,Pani na Bani” wróciła po tym gdy ledwo wygasł jej wyrok sądowy ze względu na długoletnie koleżeństwo z pania dyrektor. Jak osoba która była na tyle nie odpowiedzialna żeby wsiąść za kierownice pod wpływem alkoholu opiekowała się dziećmi??!! Wiadomo jak ktoś jest młody to można go przenosić do woli.. Choć nie powinno się tego robić gdyż przyczyna nieobecności p.Karbowskiej była ciąża a jak wiadomo w takim wypadku po powrocie powinna mieć takie same warunki płacy i pracy a w tym wypadku znacznie się one zmienia …
o widzę Pani magister nie z przypadku poprawiła rażące błędy ortograficzne….
Oj „Obserwtor”…Przeczytałam te Twoje cuda na kiju i ręce mi opadły tak bardzo ze z trudem piszę.
Pani Karbowska znalazła sie centrum zainteresowania w sposób dla siebie najprawdopodobniej nieoczekiwany i nie sadze zeby była to dla niej szczegolnie komfortowa sytuacja.Niesprawiedliwym jest więc pisanie że Pania Joasia porownuje się czy tez dowodzi wyższości nad doświadczonymi koleżankami a tekst o „noszeniu wysoko głowy”jest kompletnie nietrafiony.Trochę to przypomina jazgot jarmarcznych bab.
Chcę podziękować za piękne słowa Pani Joasi na zakończenie krotkiej wypowiedzi dla „Pomorskiej” i tym bardziej ciężko na sercu gdy dziecko patrzy mi w oczy i pyta ze łzami w oczach -kiedy wróci nasza pani?
I jedno jest pewne -ta młoda,ambitna,z „sercem na wierzchu”dziewczyna znalazła się w sytuacji nie do pozazdroszczenia.
Wreszcie ktos głośno powiedział to,czego 3/4 społeczeństwa bałoby się powiedzieć.Brawo Mistrzu kimkolwiek jesteś.A do Pana Koralewskiego:zajmie się Pan tym syfem który jest na Placu Wolności?Bo w niedzielę zbierało nas porządnych na wymioty w okolicach przystanku PKS i całego skwerku.Taka piękna zieleń a wśród niej butelki i puszki po alkoholu,pety,śmieci i smród nieznośny.I menele lejący pod drzewo nie odwracający się nawet tyłem do przechodni.Do tego,który zwie się burmistrzem nawet nie warto się zwracać.On tamtędy nie chodzi i nie widzi nic oprócz WSPANIAŁYCH fabryk na lotnisku.Zresztą jemu pewnie i tak by to nie przeszkadzało,nawet gdyby to widział…Wstyd i hańba!
No i mamy swój Hyde Park.Mam nadzieję ze nasi decydenci tu zagladają żeby się czegoś o sobie i swoich działaniach dowiedzieć i miejmy nadzieje wyciągną wnioski.
Brawo Biełka-ktoś tych skwerkowych rezydentów powinien pogonić.Ciekawe tylko kto to ma zrobić?
Brawo mistrzu trzeba mówić prawde .Przywraca się do pracy panie po wyrokach a młodych przygotowanych i lubianych przez dzieci przesuwa się do innych zajęć. Drogi obserwatorze a cóż to za słowo oczywsita nie znam prosze o tłumaczenie
Oskarżenia wobec pani dyrektor są bezsensowne ponieważ bez akceptacji burmistrza, jeżeli chodzi o zmiany personalne, w naszych szkołach, urzędzie i DPS nic nie może być zrobione.
Widzę zagorzałą walkę z panią dyrektor.I bardzo dobrze,gdyż już dawno ktoś powinien wziąć się za jej rządy w tutejszej szkole w której zupełnie nic się nie dzieje.No może z wyjątkiem zeszłego roku szkolnego,ale z tego co wiem to nie była zasługa dyrekcji tylko Rady Rodziców.Rady która była jedną z lepszych od kilku lat.I Rady której nawet dyrekcja nie podziękowała za włożoną pracę i zebrane zyski dla szkoły.Przykra sprawa bo pamiętam podziękowania i kwiaty dla pewnej Pani z rady,która za swoich rządów nie zrobiła nic.No,ale nie kazdy jest pupilkiem pani dyrektor.Widocznie nicnierobienie jest ważniejsze niż chęci zrobienia czegoś dla szkoły i uczniów.Coraz bardziej zastanawiam się nad kompetencjami dyrekcji szkoły,która w zeszłym roku stwierdziła na jednym z zebrań,że się „wypaliła”.Może więc pora oddać stanowisko komuś w kim jest ogień i kto zapali wielu innych do dobrych pomysłów i działań dla tutejszej szkoły.
Pani Joasia znalazła się w sytuacji, delikatnie rzezcz ujmując, niekomfotrtowej. I niestety niektóre komentarze zawierające sformułowania typu „Pani na bani”, sytuacji jej nie poprawiają, choc oczywiście nie są do niej skierowane. Prosze pamiętac, że Pani Joasia nadal pracuje w szkole i to własnie z osobami „czule” obdarzanymi tego typu epitetami. I choc ja wiem , że Pani Asia nie chciała, aby całe to zamieszanie wokół jej osoby miało miejsce, pamiętajmy że innego zdania moze byc druga strona. Wyciągnijmy więc wnioski i nim napiszemy jakies obraźliwe słowa, pamiętajmy że Pani Joasia może na tym ucierpiec. Jest to osoba o wysokiej kulturze osobistej i nie sądzę żeby i jej podobały sie tego typu sformułowania użyte w jej obronie.
Może, pani Joasia by nie chciała tego całego zamieszania, ale to nie znaczy, że wszyscy powinni teraz zamknąć usta i się nie odzywać. Mistrz powiedział tutaj jak najbardziej prawdę i dobrze, że to zrobił. Z punktu widzenia Ani najlepiej byłoby jak zwykle o całej sprawie zapomnieć. Rodzice wiedzą najlepiej co dla ich dzieci jest najlepsze i dyrekcja powinna się do ich zdania przychylić. Stwierdzenie obserwatora „Oczywsitą sprawą jest to iż dyrektor szkoły ma pełną autonomię w sprawach obsadzania stanowisk w swojej szkole!” jest śmieszne i daje do myślenia. Od kiedy szkoła państwowa jest w posiadaniu dyrektora. Gdyby była to prywatna szkoła to owszem dyrektor mógłby robić sobie co chce ale chyba długo by się taka szkoła nie utrzymała gdzie nie szanuje się decyzji rodziców. Krytyka jest tu co najmniej wskazana bo w ogóle nie zwraca się uwagi w tej gminie co maja do powiedzenia jej mieszkańcy. A ludzie boją się powiedzieć cokolwiek bo stracą posadę ich krewni albo oni sami.
Krytyk brawo! I pewnie wielu z nas mysli tak samo! I co nam po tym? Kazdy ma swoj własny fotel, ciepłe kapcie itd. Nie ruszymy w obronie slusznej sprawy, bo brak nam odwagi, ze moglibysmy zbyt wiele stracić! Nie wiem jakim krajem byłaby Polska dziś, gdyby nasi przodkowie wykazywali się taką odwagą jak my dziś? Moja prośba do wszystkich odwiedzających tą strone: rozpowszechnij, wyślij linki znajomym, wklej na facebook. Moze gdyby zebrała się większa grupa osób chcących działać, łatwiej byłoby cokolwiek zmienić! Sam Pan Koralewski „kijem Wisły nie zawróci”. Uważam, ze sprawa Pani Joanny nie będzie przegrana gdy dacie znak, ze wam zależy! Jak zobacza, że to nie tylko Pan Jan, to padną na kolana! Uratujmy tą młodą ambitną nauczycielkę przed takim traktowaniem!
Ryszardzie!Chyle Ci czoła!To co napisałęś to esencja całęj sprawy!Ludzie-na barykady.
Pani Asia jest nie zastapiona nauczycielka i dzieci ja kochaja wiec powinna wrocic do 3 b:)
w całej tej sprawie nie ma głosu burmistrza [wybranego przez rodziców tych dzieci] a może warto go zapytac gdyż jest pracodawca pani dyrektor Odpowiedż sekretarza w tej sprawie może nie być bezstronna ponieważ z p Gołębiewską łączą go więzy rodzinne
I co ? Cisza.